16 lipca 2012

To be, or not to be

   Jego nieśmiały uśmieszek, błąkający się na twarzy. Jego wesołe oczy. Wszystko było moje. Cały był mój. Obiecywał mi, że zawsze ze mną będzie. Że nigdy nie zostawi. Planowaliśmy ślub. Oświadczył się w najpiękniejszy dzień dla Polski. Dzień, w którym nasza reprezentacja wygrała Euro 2012. Wiedział, że kocham futbol, dlatego zabrał mnie na ten mecz.

   Gdy Lewandowski strzelił Włochom gola na dwa do zera, ścisnęłam go mocniej za rękę. To było piękne. Prawie jak z bajki. Prawie, bo księżniczki nie chodziły na mecze.

   Trzy miesiące później staliśmy na ślubnym kobiercu. Ja w sukni ślubnej sięgającej podłogi, w butach na ośmiocentymetrowym obcasie, z welonem we włosach, podobno wyglądałam olśniewająco. On, w zwykłym czarnym garniturze, z włosami lekko postawionymi na żelu. Mógł być mój na zawsze. Póki nas śmierć nie rozłączy. Wypowiedział przysięgę, patrząc na mnie czule.

   Ksiądz zwrócił się do mnie. Zaczęłam się cofać. Uciekłam. Uciekłam od niego, uciekłam od wspólnego życia. Wyjechałam. Do końca nie wiem, dlaczego. Miałam problemy, którymi nie chciałam się z nim dzielić. Kochałam go, ale nie mogłam mu powiedzieć. Bo niby co? Że nie jestem tym, za kogo mnie miał? Sama dowiedziałam się kilka tygodni wcześniej, nie miałam pojęcia o niczym.

    Jestem Marietta Ribery. Jak się okazało, siostra Franka Ribery'ego tego piłkarza. Przez dwadzieścia dwa lata mojego życia żyłam w przekonaniu, że nazywam się Kaja Kubiak, kuzynka Michała. Gdy przyszedł list z Francji, nie wiedziałam co się dzieje. Nikt mi nic nie powiedział. A wszyscy wiedzieli. Jak przeczytałam, moja matka i ojciec zmarli w wypadku. Pisała do mnie ich przyjaciółka - pani Rouzier. Prosiła, bym przyleciała na pogrzeb, który miał się odbyć czwartego czerwca. Poleciałam. Poznałam rodzinę, brata i ją.

   Mówiła, że musieli mnie oddać. Nie wiedziałam, dlaczego. Nie chciałam. Stałam i słuchałam jej paplaniny mieszanym angielskim i francuskim. Rozumiałam, bo w gimnazjum przez rok uczyłam się francuskiego. Jak się okazało, ojciec i brat mieli powiązania z francuską mafią. Tego jeszcze brakowało. Frank przekazał mi, że ojciec chciał, bym wykonała jedno zlecenie.

   Wróciłam do Polski, chcąc to przemyśleć. Miałam zabić Bogu ducha winnego człowieka, bo mój biologiczny ojciec podpadł szefowi. Nie mogłam się na to zdobyć. Zwłaszcza, że tym kimś miał być on. Kilka dni później miałam złożyć mu przysięgę w kościele. I tym samym skazać siebie na śmierć. Siebie, bo jego nie mogłabym zabić.

   Wiem, że go skrzywdziłam. Wiem, jak bardzo. Michał, pomimo tego, iż wiedział, pozostał ze mną w kontakcie. Wszyscy inni, gdy się dowiedzieli, w co mnie wpakowano, odwrócili się. Ale nie on. Misiek właśnie pokazał mi, jak bardzo skrzywdziłam ukochaną osobę.

   Trzy miesiące później, rozbito szajkę tych mafiozów. Wtedy wróciłam do kraju. Mieszkałam spokojnie w Szczyrku, gdy pewnego dnia musiałam przenieść się do innego miasta.

   Od tego czasu minęło półtora roku. Pierścionek zaręczynowy ciągle lśni na moim palcu. Na szyi jest też naszyjnik od niego. To jedyne pamiątki, jakie zostały mi po beztroskim życiu. Dlaczego? Mafiozo wyszedł. Może to niewłaściwe określenie. Uciekł. I mnie odnalazł. Zlecenie jest aktualne. By je wykonać mam... dziewięć miesięcy. A jeśli nie? Zabije mnie, jego i wszystkich, na których choć trochę mi zależało i zależy. Boję się. Tak cholernie. Nie o siebie... O niego. Nie zasłużył na takie coś.

Final Four dla Skry! :)

8 komentarzy:

  1. Jusminte = Caridad16 lipca 2012 06:00

    A ja się tak rozmarzyłam gdy przeczytałam, ze ona wychodzi za mąż za Michała i bum, ona ucieka?:(.
    Co za cham zmusza ja do takich czynów? Przeraziłaś mnie trochę:).
    Ale nie zniechęciłaś mnie do tego opo, wręcz przeciwnie:D.
    Szybko dodaj 2 rozdział:)
    Pozdrawiam:*[barcelona-el-deseo]

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się. Tajemniczo i ciekawie. Zastanawiam się ...

    ... tylko o kogo chodzi. ;> Agg.

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo, cholera o.o sorry, idę po swoją szczękę do piwnicy. ...

    ... pani Rouzier? a Antoś będzie? ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super się zaczyna!! Już jestem wciągnięta:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow byłam w szoku jak przeczytałam, że uciekła. Kurcze no... SKoro wiedziała o tym od jakiegoś czasu to mogła powiedzieć Michałowi wcześniej i jakoś by było. A ona wolała ucieczkę.. Hmmm no nie wiem jak to się dalej potoczy.. Ale 9 miesięcy? To coś sugeruje? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Eee no zatkało mnie i kompletnie nie mam pojęcia co napisać...

    OdpowiedzUsuń
  7. No i mnie zatkała... Po pierwsze to przeproszę, że dopiero teraz nadrabiam zaległości na Twoich blogach, trochę mi zeszło, nie ma co... Zaciekawiłaś mnie jej przeszłością, czytam dalej :)

    OdpowiedzUsuń